Kochani!
Wiem, wiem… Nie było mnie tak długo.
Mea culpa! Ale wiecie, dużo się działo, zakończenie studiów (jak to pięć lat
szybko przeleciało! :O ), pisanie magisterki i wreszcie ciężka, ale jakże wytrwale
pokonana obrona… Było tych obowiązków trochę! Później porządkowanie garderoby,
którą systematycznie wymieniam na nową, załatwianie formalności, trochę
odpoczynku i relaksu, by zacząć kolejny etap w swoim życiu. Nie piszę tego, aby
się usprawiedliwiać, ale zapewniam, że myślałam o Was intensywnie i dlatego
dzisiaj zamieszczam obszerną notkę. Kolejne pojawią się w najbliższym czasie. A
co sobie i Wam będę żałować! :D
Przejdźmy zatem do dzisiejszej
recenzji. Z racji tego, że mamy lato w pełni, żar leje się z nieba, a w lecie
też trzeba dbać o swoje ciało, a także nadawać życiu kolorów postanowiłam, że
pokażę Wam dziś produkty, po które szczególnie sięgam w okresie późnej wiosny i
lata. Są to moje małe perełki, które właśnie w drugim i trzecim kwartale roku królują
na salonach (przynajmniej moich)! :D Poznajcie ich!
Jako pierwszy mój absolutny hit
ostatnich kilku miesięcy!
Olejek Magic Rose firmy Evree (30
ml)
(Ps. Ich produkty są świetne,
niejednokrotnie się o tym przekonałam).
Jest to olejek różany w płynnej
formie, zamknięty w szklanej buteleczce z pipetką (zawsze mnie śmieszy to słowo
:P). Ma on charakterystyczny, różany zapach i dość lejącą konsystencję, która
podobno ma gwarantować lepsze wchłanianie produktu. Producent na opakowaniu
zapewnia nas, że olejek upiększy naszą skórę, zredukuje przebarwienia ,
uszczelni naczynia krwionośne, oraz ureguluje wydzielanie sebum i złagodzi
stany zapalne.
Skład: Rosa Canina (Rosehip) Fruit
Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil,
Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Oryza
Sativa (Rice) Bran Oil, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin,
BHA, Benzyl Salicytate, Citronellol, Euqenol, Geraniol, Hudroxycitronellal,
Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Parfum (Fragrance), Linalool.
(źródło: Wizaż.pl)
Jako, że używam olejku wyłącznie na
twarz, omówię jego działanie w tym zakresie.
Po 1) Formuła- jak dla mnie olejek
ma bardzo fajną konsystencję. Stosowałam go na różne sposoby- solo na
oczyszczoną skórę, pod krem oraz wymieszany z kremem nawilżającym. Dla mnie
najlepszą opcją do jego stosowania jest wyjście nr 3. Olejek wtedy dużo lepiej
się wchłania i wzbogaca działanie kremu.
Po 2) Wydajność- rewelacja!
Wystarczy kilka kropel- 3 do 4 aby pokryć całą buzię. Starczył mi na ok. 3
miesiące codziennego stosowania.
Po 3) Opakowanie- jasno opisane,
pipetka działa niezawodnie, produkt można zużyć do samego dna.
Po 4) Zapach- jak dla mnie przyjemny,
nie przeszkadzał mi, nawet przyzwyczaiłam się do niego na tyle, że nie zwracam
już na to uwagi.
Po 5) Cena- około 30 zł, na promocji
blisko 20 zł. Jest to dość dużo, aczkolwiek to produkt, który naprawdę działa i
pod względem wydajności co do ceny osiąga dobry wynik.
Po 6) Działanie- faktycznie, jest
dobre! Moja zaróżowiona na policzkach cera wyraźnie zbladła, skóra jest
przyjemna w dotyku, taka wypieszczona :D. Olejek sprawił, że skóra wygląda na
odżywioną.
Po 7) Dostępność- bardzo dobra-
widziałam go w Rossmannie, Naturze, Super Pharm, Hebe. Warto śledzić gazetki i
kupić go w promocji!
Słowem- polecam! Ja już zakupiłam nowe
opakowanie małego magika i coś czuję, że zaprzyjaźniliśmy się na dobre!
Kolejno pokażę Wam moją wybraną
szóstkę ulubionych lakierów do paznokci sezonu wiosna-lato 2015! :D
1) Vipera- Gel Shine & Hold Effect- odcień 560. Elektryzujący,
chabrowy odcień, cudownie wyglądający na paznokciach. Nosiłam go dwa razy pod
rząd, a u mnie rzadko się zdarza taki wyczyn u lakierów do paznokci. Jeśli
chodzi o formułę- nie jest zła, chociaż pełne pokrycie wymaga nałożenia dwóch
warstw. Cena- coś około 5 zł. Gorąco polecam!
2) Sally Hansen- Hard As Nails Xtreme Wear- odcień 320 Fuchsia Power!
Wooow! Mega letni, mocny, prawie
neonowy róż- to jest to! Piękny odcień mojego ukochanego paznokciowego różu,
który cudnie podkreśla opaleniznę i upodabnia paznokietki do słodkich
cukiereczków. Lakier jest poza tym mega kryjący- już jedna warstwa pięknie
kryje! Cena poza promocją- około 20 zł. Aktualnie można go dorwać w Rossmannie
za 11,90! Polecam! Jest rewelacyjny i wart każdej złotóweczki! PS. Efekt
końcowy lakieru na moich stópkach wklejam poniżej!
3) Golden Rose- WOW! Nail color,
odcień 27- bardzo ładny odcień fioletu z nutką różu. Cudownie wygląda, nakłada
się przyjemnie, a przy tym ma fajną cenę- około 3-4 zł. Jest maluszkiem,
zdecydowanie mniejszym od pozostałych przyjaciół, ale przy tej cenie zakup kolejnego
w szybszym odstępie czasowym to nie problem. ;-) Daje radę!
4) Miss Sporty- Lasting Colour- up
to 10 days- odcień 544- śliczna, letnia,
nie za bardzo zielona, ani też nie przesadnie niebieska mięta! Na paznokciach
prezentuje się świeżo, schludnie i sprawia, że wspomnienia o lecie wracają
nawet, gdy za oknem pada śnieg! Jak dla mnie- synonim lata. Orzeźwia nasz letni
look! Cena- około 6 zł, trwałość średnia, ale warto go mieć! Na jednym ze zdjęć poniżej
widnieje na kilku moich paznokciach razem z ciemnym lakierem Golden Rose nr
126, który stanowi małą odskocznię od tych słodziaków. :P
5) Rimmel by Rita Ora- odcień
Peachella 408- piękna, delikatna i świetnie podkreślające opalone dłonie
brzoskwinka! Ten subtelny kolor, który wydaje się być niepozorny nadaje
paznokciom dziewczęcego uroku. Prezentuje się naprawdę rewelacyjnie! Dobra
alternatywa dla smutnego, bardziej jesiennego nude! Kosztuje około 10 zł,
trwałość jest średnia, ale kolor jest urzekający!
6) Astor- Fash’n Studio- odcień
Chicissime 204- elektryzująca, pomarańczowa czerwień (tak, tak- dosłownie o to
mi chodziło :D), wyrazista i letnia, zawsze modna! To odcień dla odważnych,
którzy lubią mocne kolory, ale niesamowicie wart odrobiny skupienia przy
nakładaniu. Jest trwały, nie wysycha w buteleczce i nie gęstnieje, a nałożony schludnie
nadaje niebywałej elegancji dłoniom. Hit! Kosztuje około 10 zł, a jakość jest
rewelacyjna. Warto!
Następnie mamy kilka pielęgnacyjnych
produktów, które pomagają mi dbać o ciało i skórę.
Gillette for Women, Satin Care, With a touch of Olay- żel do golenia. O
tym, że uwielbiam te żele już wiecie, ale ten mam po raz pierwszy i powiem Wam,
że pobił swoich braci. Skóra po nim nie jest wysuszona, wygląda cudnie,
maszynka sunie po nim z łatwością, a żel jest wydajny i bardzo treściwy w swej
formule. Polecam Wam gorąco! Cena- 10-15zł, zależy od promocji.
Fm Group- Nail Lacquer Drying Spray-
50 ml- spray przyspieszający wysychanie lakieru. Koszt- około 20 zł. Swoje
zadanie spełnia w 100%. Jest niezastąpiony, jeśli chcemy szybko wyjść gdzieś
niedługo po pomalowaniu paznokci u stóp, bądź u rąk, unikając zniszczenia
lakieru i pobrudzenia wszystkiego wokół nas!
Niestety- ma dość oleistą konsystencję, więc radzę zaczekać aż troszkę
wyparuje, bądź zetrzeć ją delikatnie ręcznikiem papierowym gdy paznokcie już
przeschną. Niemniej jednak, olejek za to pięknie nawilża skórki wokół płytki
paznokciowej. Rozprowadza się przyjemnie, gdyż spryskuje się nim paznokcie za
pomocą atomizera. Podsumowując- wszystko ma swoje plusy i minusy, ale z racji
wypełniania swojego głównego założenia- polecam!
Wellness & Beauty Handlotion-
Mandel Milch &Bambus-Extrakt- Lotion do rąk z mleczkiem migdałowym i
ekstraktem z bambusa. Ogólnie na lato preferuję lżejsze konsystencje, niż jesienią
i zimą. Powodem tego był wybór kremu do rąk w formie mleczka. Ogólnie mój wybór
okazał się strzałem w dyszkę, gdyż nie dość, że kremik jest lekutki, przyjemny,
szybko się wchłania i nadaje skórze jedwabistości, to jeszcze pachnie
przecudownie! Polecam! Cena na promocji to niecałe 10 zł, bez promocji około 13 zł.
L’oreal Elseve- Magiczna Moc
Olejków- Eliksir odbudowujący, unikalne połączenie 6 olejków kwiatowych- jako,
że jest to kolejny produkt z olejami to ogłaszam, że sezon wiosna-lato w mojej
kosmetyczce powinien nosić miano „weź mnie olej! Olejkami :D”. Końcówki włosów
traktuję olejami już jakiś czas, a z racji tego, że nie chcę ich do niczego
przyzwyczajać to zmieniam je regularnie wraz ze zużyciem. Ten gagatek ma kilka
plusów: dobrze się rozprowadza, jest w miarę wydajny, ma bogatą formułę, pompka
działa niezawodnie, a opakowanie pokazuje ile jeszcze czasu się nim pocieszymy.
Niestety, ma on jedną, WIELKĄ wadę.
Śmierdzi jak diabli! Uprzedzam- nie jest dla osób o wrażliwym nosie. Mój jakoś
jest w stanie to przeżyć, gdyż zapach wyparowuje po jakimś czasie, ale w
momencie nakładania… UGH! Poza tym jego cena jest dosyć wysoka. Ok. 25 zł. Niemniej jednak, efekty daje
ładne i „namacalne” :D.
Dove- Silk Glow- moistruising shower
gel- żel pod prysznic nawilżający- CU-DEŃ-KO! Bogata formuła, kremowa, aksamitna konsystencja, przecudowny zapach i uczucie
miękkiego i dopieszczonego ciała po wyjściu z łazienki- bajka! O cenie nie wspomnę,
gdyż to był urodzinowo- imieninowy prezent (dzięki Aguś! ). Dodam, że jest
wydajny, bardzo mała ilość zamienia się w treściwą, kremową pianę. Ogólnie
serdecznie polecam! Dove jak dla mnie rządzi jeśli chodzi o produkty prysznicowo-
kąpielowe!
Tam- pa- ram- pam! Dobrnęliśmy do
końca! :) Gratuluję tym, którzy wytrwali do ostatniej literki i czytają w tym momencie
kilka słów, które muszę dodać w tym momencie. Mianowicie- serdecznie dziękuję
wszystkim, którzy czytają tego bloga i w jakiś sposób się inspirują, bądź
korzystają z moich porad! To cudowne uczucie wiedzieć, że jesteście ze mną!
Ponadto zachęcam Was do komentowania i proponowania, co chcielibyście zobaczyć
na blogu, o czym macie ochotę się dowiedzieć? Będę zaszczycona mogąc Wam
odpowiedzieć. ;)
A tymczasem- trzymajcie się moi drodzy!
Pozdrawiam Was wakacyjnie! Tak właśnie spędzałam niedawno czas w pewnej cudownej i urokliwej zatoce.
Do następnego! :)
Wasza Brownie :)
Tego maluszka z GR Wow też lubię ;)
OdpowiedzUsuńCiesze sie bardzo :) spisuje sie na medal i kosztuje grosiki! Same plusy :)
OdpowiedzUsuń