wtorek, 7 kwietnia 2015

DNO... czyli produkty, które zużyłam do końca w ostatnim czasie + moje skarby! ;-)

Witajcie! :-)

Nie uwierzycie, ale sama się przeraziłam gdy zorientowałam się, że ostatnio mój post znalazł się tutaj w lutym! Ależ ten czas ucieka! :-( A notka już tak długo krążyła mi po głowie! :-) Zbierałam "materiały" dobre kilka tygodni, gdyż ciężko zużyć naraz 12 kosmetyków czy akcesoriów. :-) Pomyślałam też, że wpisu z grupową recenzją tzw. denkowanych produktów dotąd u mnie nie było, a poza tym jakimś zbiegiem okoliczności akurat ta dwunastka u mnie ostatnio finiszowała. :-) Od razu podkreślę, że niektóre zdjęcia zrobiłam produktom w fazie końcowego zużycia, natomiast kilka to zdjęcia nowych bliźniaczych zastępców swoich poprzedników, których opakowania przez nieuwagę wyrzuciłam przed uwiecznieniem ich aparatem ;-) (niemniej jednak są to identyczne produkty, bądź niemal bliźniacze itd.). Poniżej zamieszczę krótki opis i ocenę produktu według moich spostrzeżeń.
 Zapraszam na "Projekt denko"!

1) Jako pierwszy ląduje na blogu żel do golenia. Jest to Gilette Satin Care for Dry Skin z masłem shea.


Produkt bardzo dobry, przyjemnie się pieni i ułatwia dokładne golenie, jest treściwy (kropeczka wielkości ziarnka grochu wystarczy na  całą łydkę i kolano ;-P), w promocji nie jest drogi, w cenie regularnej już trochę odstrasza (14.99 zł, przy 9.99 zł za żel z Isany, który jest równie dobry!) Zapach- nie jest ładny, ale nie przeszkadzał mi. Opakowanie było poręczne i solidne. Jeśli będzie na promocji za ok. 10 zł, to chętnie wrócę do niego. :-)

Ocena: 4/5, odejmuję za cenę, 10-12 zł byłoby do zaakceptowania. Ponadto nie zauważyłam wpływu żelu na suchość mojej skóry- ani nie zaszkodził, ani nie pomógł. :-)


2) Marion- olejki orientalne- olejek z migdałami i dziką różą.


Olejku używam do zabezpieczania końcówek po kąpieli na mokre włosy. Teraz zmieniłam wersję na zieloną, aczkolwiek robię to, aby włosy nie przyzwyczaiły się za szybko. Olejki z tej całej linii gwarantują, że włosy nie będą się rozdwajać, dadzą się łatwiej rozczesać i nie będą obciążone. Opakowanie jest fajne, gdyż można zobaczyć ile produktu w nim zostało, a pompka działa bez zarzutu. Podsumowując- polecam! Świetne olejki za małe pieniążki (ok. 5 zł). Jedyny minus- szybko się kończą. :-(.

(Ps. Wybaczcie mi, że na zdjęciu jest zielony braciszek, ale różowy po zużyciu zaraz wylądował w koszu).

Ocena: 4,5/5 - Świetna jakość w niskiej cenie, niestety olejki są niewydajne jak na moje potrzeby włosowe.

3) Jantar- szampon z wyciągiem z bursztynu (do włosów zniszczonych)


O ile wszyscy moi bliscy i znajomi wiedzą o mojej fascynacji wcierką- odżywką z Jantaru słynącą znakomitym działaniem na porost włosów i zahamowanie wypadania to dziwią się, że akurat szamponu nie polecam. Niestety, jak dla mnie szampon przesusza włosy, jest lejący (lubi spłynąć z mokrych rąk niepostrzeżenie) i jak dla mnie nie daje poczucia satysfakcji z umycia włosów. Nie polubiliśmy się i nie zakupię go ponownie. Ale wcierkę będę kupować nadal, bo w przeciwieństwie do szamponu jest moim ulubieńcem :-)

Ocena: 1/5- osłabia, nie domywa, przesusza włosy i łatwo "ucieka" z rąk. Jedyny plus- wydajność. Dziwadło! :O

4) Garnier- Ultra Doux- odżywka z awokado i masłem karite do włosów suchych i zniszczonych.


Bardzo dobra odżywka, pięknie zmiękcza włosy, daje wrażenie ich jedwabistości. Pachnie przyjemnie, dobrze się rozprowadza na włosach. Jest tania (ok. 6 zł). Polecam! Naprawdę fajny produkt! :-)

Ocena: 4/5- odejmuję za nieporęczne opakowanie (twarde, ciężko ją wycisnąć do końca) i za niewydajność (przy moich średniej długości włosach to 5-6 użyć).

5) Joanna- Rzepa- serum wzmacniająco- regenerujące do zniszczonych końcówek włosów.


Serum pomaga w rozczesywaniu końcówek, aczkolwiek nie wpływa na ich rozdwajanie, niestety pachnie nieładnie, ale to wynika z obecności czarnej rzepy w składzie. Dodatkowo, używając tego produktu moje włosy robiły się gumowate na końcach! :O Nie tego chciałam, wręcz przeciwnie! Dodatkowo, cenowo nie wypada dość atrakcyjnie. Mała tubka to koszt około 9 zł. Plusy: jest dosyće wydajne i ma poręczne opakowanie. Jednak ja wolę olejki z Mariona i to serum przynajmniej na jakiś czas idzie w odstawkę.

Ocena: 3/5- na minus brak wpływu na rozdwajanie, gumowatość włosów po jego użyciu, cena.

6) Be Beauty- Nail Ekspertiv- Zmywacz do paznokci z olejkiem kokosowym i gliceryną.


Bardzo dobry zmywacz, który radzi sobie szybko i sprawnie ze swoim zadaniem zmywania lakieru z paznokci. Do tego pozostawia zapach, który akurat mi osobiście bardzo odpowiada. Ponadto opakowanie posiada pompkę, którą można wydobyć zmywacz na płatek kosmetyczny bez potrzeby przechylania go na bok. Dozuje odpowiednią ilość produktu i zapobiega nadmiernemu przelaniu go. Nie zawiera acetonu. Jednym słowem- ulubieniec! :-)

Ocena: 5/5- wszystko mi w nim odpowiada. :-)

7) Marion- Natura Silk- Błyskawiczna odżywka bez spłukiwania- wersja pomarańczowa.


Ogólnie opiszę Wam całą serię, gdyż zużyłam już wszystkie warianty kolorystyczne. :-) Te mgiełki do włosów bardzo ładnie pachną, pomagają w rozczesaniu włosów, nie obciążają ich, są łatwe w dozowaniu (mają standardowy atomizer). Jakiś szczególnych właściwości ich działania na włosach nie zauważyłam poza tym, że włosy ładniej się rozczesują i są lekkie. Ponadto mgiełki są tanie (ok. 6 zł).

Ocena: 4.5/5- odejmuję za znikome działanie regenerujące, ale są bardzo fajne na co dzień, szczególnie dla osób, które nie potrzebują dogłębnej regeneracji włosów lub spektakularnych efektów :-)

8) For You Beauty- pilnik do paznokci- gruba i średnia ziarnistość.


Mój ulubiony pilniczek od dłuższego czasu. Wszystkie inne (oprócz szklanego do wykańczania manicure) poszły w kąt albo w kosz :-). Bardzo dobrze piłuje paznokcie, nie ściera się za szybko, działa bez zarzutu, jego cena nie jest wygórowana (około 6 zł). Ogólnie polecam! :-)

Ocena: 5/5.

9) Wibo- S.O.S. for weak nails- odżywka do paznokci.


U mnie służy bardziej jako baza pod kolorowy lakier niż jako odżywka. Ma zapobiegać odbarwianiu się płytki paznokciowej od intensywnych odcieni. Nie jest zła, ale także nie daje poczucia odżywienia i ratunku dla słabych paznokci. Niestety, jej zużycie całkowicie do samego końca jest niemożliwe, gdyż gęstnieje po jakimś czasie i nie da się jej wówczas równomiernie rozprowadzić. 

Ocena: 4/5- minusy za brak odżywczych efektów i za gęstnienie.

10) Miss Sporty- Lasting Colour Maxi Brush 10 days- odcień 151.


Piękna, głęboka czerwień. Ponadczasowy odcień dobry na każdą okazję. Mega seksowny i cudownie prezentujący się na dłoniach. Uwielbiam go i mam nadzieję, że producent nie zaprzestanie wypuszczania tego konkretnego koloru do swoich szaf. To mój ulubiony odcień czerwieni! Nie utrzymuje się obiecanych 10 dni, ale jak na moje potrzeby (2-3 dni) wytrzymuje spokojnie pięknie się prezentując. Trwałość rekompensuje mi piękno jego koloru. Absolutny must have ;-)

Ocena: 5/5!

11) Eveline- Volume Celebtites- tusz do rzęs w kolorze Deep Black.


To już moje 3 opakowanie tego tuszu. Jest bardzo dobry! Zapewnia cudowną czerń, bardzo głęboką i podkreślającą oko. Opakowanie jest ładne i poręczne. Szczoteczka ma kształt klepsydry i operuje się nią bardzo sprawnie. Jest to silikonowa szczotka, a ja takie bardzo lubię. :-) Ponadto tusz nabiera odpowiednią ilość produktu na aplikator. Efekt jaki daje można stopniować dodając kolejne jego warstwy na rzęsy. Kosztuje ok. 14 zł- nie najmniej, ale nie jakoś dużo jak na efekt, który daje. :-) Ma jednak swoje minusy, za które odejmuję punkty.


Ocena: 4/5- obniżam ocenę za osypywanie się tuszu na policzkach po kilku godzinach i szybkie wysychanie maskary (po ok. 2 miesiącach ciężko już ją ładnie nałożyć na rzęsy. Grudkuje się i staje się coraz bardziej tępa w nakładaniu). Niemniej jednak- jest dobra i zapewne kiedyś do niej wrócę dla urozmaicenia ;-)

12) Eveline- Krem- koncentrat do rąk i paznokci 3 w 1 z 5 % UREA- receptura szwajcarska.


Krem jest bardzo dobry, radzi sobie z nawilżaniem dłoni i skórek wokół paznokci. Ma ładny, bardzo subtelny zapach, dość luźną konsystencję która ułatwia mu szybkie wchłanianie się w naskórek i niewielką cenę (ok. 5-6 zł). Ponadto producent daje 25 ml gratisowego produktu do standardowej pojemności. Dobry krem w dobrej cenie. Dosyć wydajny i przyjemny w użytkowaniu. Nie robi rewolucji, ale spełnia swoje zadanie.

Ocena: 4.5/5- odejmuję mały plusik za to, że znam lepsze kremy z tej samej półki cenowej (szczególnie marka Evree jest dla mnie rewelacją i ostatnio często po nią sięgam!)


No i tak oto moi drodzy dotarliśmy do końca denkowania! :-) Mam nadzieję, że Was zainteresowałam moim małym sprawozdaniem z użytkowania tychże kosmetyków/akcesoriów. Być może któreś z nich pojawiły się u Was? Jeśli tak, dajcie znać pod postem, chętnie przeczytam Wasze spostrzeżenia. :-) W ramach bonusu pokażę Wam moją małą rodzinkę- gwardię kosmetyczną (pomijając oczywiście kubek z zieloną herbatką, solniczkę, pieprzniczkę i kwiatuszki z bukszpanem, hi hi :-D) W przedświątecznym rozgardiaszu i one narobiły trochę bałaganu, ale to dlatego, że po ich wyłożeniu na stół porządnie je przesortowałam, umyłam pędzle oraz pięknie wszystko w kosmetyczce poukładałam. W ramach szczerości- to nie jest szczyt moich możliwości, a kolekcja ciągle się rozrasta! :-) 


Tymczasem pozdrawiam Was poświątecznie i mam nadzieję, że już bezśnieżnie! :-)

Wasza Brownie :-)